"Interesuje mnie każdy news, pod warunkiem, że zdarzył się pół wieku temu"
"WASILEWSKA. CZARNO-BIAŁA" - POTĘŻNA I PRZEKLĘTA
Książka sierpnia 2023
Magazynu KSIĄŻKI
Inna. Nie pasowała do dzieci, które na krakowskich Plantach wymyśliły zabawę w Jezusa. Zapytała: „Kto to taki?”.
Rodzice wychowywali ją w przekonaniu, że wszystko rozwija się dzięki mądrości ludzi, a nie siłom nadprzyrodzonym. Uczyli, że to człowiek odpowiada za świat. I powinien go ulepszać.
Tak zaczyna się historia Wandy Wasilewskiej, najbardziej znienawidzonej Polki. Choć to nie brak wiary – a raczej jej nadmiar – wywołał te emocje.
O Bogu pierwszy raz usłyszała w wiejskiej chacie swojej babci, gdy wybuchła I wojna światowa. Pokochała go od razu. Miała dziewięć lat, kiedy rodzicie ukryli ją na wsi. Zamieszkała pod okiem Jezusa i Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, którzy spoglądali ze ścian w każdej izbie. Była jeszcze święta Genowefa i całe jej życie zamknięte w ramkach jednego obrazu. Kat z toporem i rudy intrygant w zielonej szacie. Ten nowy świat zakręcił Wandzie w głowie.
"WASILEWSKA. CZARNO-BIAŁA"
Dla jednych renegatka, kolaborantka i zdrajczyni. Dla drugich – bohaterka, wybawicielka, dzielna przywódczyni Polaków w ZSRR. Opinie o Wandzie Wasilewskiej zawsze były skrajne, a jej zwolennikom i krytykom nigdy nie udało się dojść do porozumienia. Aleksander Wat napisał o niej: „Niezbadana jest dusza kobiet fanatycznych, świętych Teres komunizmu. To są mistyczki, które nie widzą rzeczywistość, raczej widzą inną rzeczywistość, której my nie widzimy”. Jak więc wyglądała rzeczywistość Wandy Wasilewskiej?
Jej droga do komunizmu była nietypowa – urodziła się w inteligenckim domu wywodzącym się z kresowej podupadłej szlachty. Bez względu na epokę i ustrój jej rodzina nienawidziła Rosji, a Wandę i jej siostry wychowano w kulcie Józefa Piłsudskiego. Ją jednak z czasem, na przekór ojcu, coraz bardziej fascynował Związek Radziecki. Z postępowej przedwojennej socjalistki i feministki zrodziła się twarda komunistka. I choć jako jedna z nielicznych kobiet w polityce niejednokrotnie trafiła na szklany sufit, dzięki zaciekłości, dyscyplinie i ślepemu oddaniu trafiła do grona najbardziej zaufanych ludzi Stalina.
KSIĘGARNIE
WIĘCEJ
O Wandzie Wasilewskiej
na Youtube
"KROKÓW SIEDEM DO KOŃCA" - ŻOŁNIERZE PRZEKLĘCI
Nominacja do Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza
Po przeczytaniu tej książki możesz zwątpić, czy twój sąsiad jest tym, za kogo się podaje. To jest historia oszustwa i udawania.
W archiwum Instytutu Pamięci Narodowej znajdziemy dziesiątki tysięcy dokumentów poświęconych V Komendzie, a jednak temat pozostaje niemal nieznany.
Piotr Lipiński zainteresował się tymi wydarzeniami już na początku lat dziewięćdziesiątych. Okazało się, że historia V Komendy to szpiegowska opowieść szkatułkowa i każdy nowy bohater, każdy wątek prowadzi do kolejnego. Rozwiązanie zagadki ubeckiej prowokacji zajęło długie lata. A może to jeszcze nie koniec?
"KROKÓW SIEDEM DO KOŃCA"
To historia końca tych, których dziś nazywamy żołnierzami wyklętymi – członków podziemia uważających, że wojna nie skończyła się w 1945 roku, a sowiecka okupacja trwa. Pierwsze cztery Zarządy Główne Zrzeszenia WiN, zwane komendami, zostały rozpracowane, a potem błyskawicznie zlikwidowane. Ich członków stalinowskie sądy skazywały na kary śmierci i dożywocia.W 1948 roku powstała V Komenda, której udało się przetrać do roku 1952. Skonsolidowała podziemie, wydelegowała na Zachód kurierów, którzy mieli zostać przeszkoleni przez CIA, a następnie wrócić do Polski, by przygotować kolejnych żołnierzy na wypadek wybuchu III wojny światowej. Ale V Komenda okazała się prowokacją UB.
KSIĘGARNIE
WIĘCEJ
Autor opowiada o książce na kanale Youtube "Historie Piotra Lipińskiego"
"
Piotr Lipiński to pierwszy w III RP reporter historyczny pełną gębą: sięga po tematy trudne dla opinii publicznej, docierając do najmniej znanych dokumentów i najlepiej ukrywających się świadków Historii".
Witold Bereś „Czwarta władza”
"GOMUŁKA. WŁADZY NIE ODDAMY" - DROGA DO PRZEPAŚCI
Czołowy polski komunista o przedwojennym rodowodzie. Sowieckich czystek uniknął dzięki temu, że siedział w więzieniu. Nie po raz ostatni. Po wojnie znowu trafił za kratki. Tym razem posadzili go towarzysze. Po paru latach nieobecności wrócił i stał się nową twarzą socjalizmu. Odtąd cieszył się niezwykłym wręcz poparciem społeczeństwa, które widziało w nim nadzieję na zmiany. Szybko ją zniweczył i zamiast stać się drugim Nagyem czy Dubčekiem został symbolem „dyktatury ciemniaków”.
Żartowano z niego. W połowie lat 50. w więzieniu siedzą trzej mężczyźni.
- Za co siedzisz - pytają pierwszego.
- Za Gomułkę - odpowiada. - W 1950 roku powiedziałem, że Gomułka to polski patriota.
- A ty - zagadują trzeciego?
- Ja jestem właśnie Gomułka.
Ta książka pomaga zrozumieć ów dowcip.
"GOMUŁKA. WŁADZY NIE ODDAMY"
Najnudniejszy człowiek świata. Taki zawsze wydawał mi się Władysław Gomułka.
Z oszczędności dzielił każdego papierosa na pół, a od cytryn wolał kiszoną kapustę. Jeździł ekskluzywnym mercedesem. garnitury zamawiał u najdroższego warszawskiego krawca. Prawdziwy towarzysz Wiesław ukrył się gdzieś pomiędzy tymi dwiema postaciami.Jego historia to miłosne dramaty. Zdradziła go ta, którą kochał najmocniej – partia. Zrozpaczony, pewnego dnia prosił: „Nie chcę, abyście mnie raz na zawsze skończyli”. Przez chwilę był jedynym komunistą, którego kochali Polacy. Przeraził się tej miłości. Wiedział, że kiedy przeminie, ludzie będą pragnęli więcej, niż zdoła im zapewnić. Niczego chyba tak bardzo nie znosił jak nierealnych marzeń.
KSIĘGARNIE
WIĘCEJ
Na kanale Youtube "Historie Piotra Lipińskiego"
o zdumiewającej parze: Władysław Gomułka i Józef Cyrankiewicz
"
Piotr Lipiński przywołuje wszystkie twarze Władysława Gomułki. Lektura obowiązkowa dla tych, którzy chcą zrozumieć, czym była „polska droga do socjalizmu”.
Marta Perchuć-Burzyńska
"NIEPOWTARZALNY UROK LIKWIDACJI" - ZAGUBIONA POLSKA
Lata dziewięćdziesiąte w Polsce to jedna z najciekawszych dekad ubiegłego stulecia. Z jednej strony dziki kapitalizm i szybki awans społeczny, z drugiej zachłyśnięcie się zachodnim stylem życia i rosnące bezrobocie. Czy nasz sentyment do tej dekady jest uzasadniony? I czy na pewno pamiętamy, jak wyglądała naprawdę?
"NIEPOWTARZALNY UROK LIKWIDACJI"
Najnudniejszy człowiek świata. Taki zawsze wydawał mi się Władysław Gomułka.
Zbiór reportaży Piotra Lipińskiego i Michała Matysa z lat 90. jak soczewka skupia w sobie największe kurioza tego dziesięciolecia. Odkurzacze Rainbow i zachodnie teleturnieje. Sądowe teczki pękające od pocztowych potwierdzeń odbioru i kioski pełne erotycznych pisemek. Przebrani górale zachwalający towary w supermarketach i uzdrowiciele z gazetowych ogłoszeń. Niezliczone dziwności lat 90.
KSIĘGARNIE
WIĘCEJ
A co jesienią 1991 roku bezrobotnemu Ryszardowi powiedzieli przybysze z kosmosu? »Miałeś stracić pracę, bo odegrasz ważniejszą rolę we wszechświecie«. Kiedy zrozumiemy polskie lata 90.? Im szybciej zrozumiemy, tym lepiej”.
Włodzimierz Nowak
"BIERUT. KIEDY PARTIA BYŁA BOGIEM" - ODBITE ŚWIATŁO STALINA
Nominacja do tytułu książki reporterskiej roku Radia Lublin
Nowe wydanie 14 lutego 2024 roku
- Był pan kiedyś zakochany? - zapytał mnie stary komunista, gdy dociekałem, dlaczego poeci pisali wiersze dla Bieruta i Stalina i dlaczego Bierut czcił Stalina, który wcześniej wymordował jego partyjnych towarzyszy.
- Tak - odpowiedziałem.
- Rozumu w miłości jest niedużo. Nagle kogoś trafia, i już. Ta kobieta może być w rzeczywistości podła i okrutna, ale wtedy tego nie widzimy. Myśli się tylko, że to jest ta jedyna już do końca życia.
- I tak pan kochał Stalina?
- Tak.
Ów stary komunista użył też innego, religijnego porównania, które potem często przewijało się w moich rozmowach o Bierucie - stwierdził, że kiedy Bierut rządził Polską, komunizm był nie ideologią, był wiarą. Bogiem była partia, papieżem - Stalin, a jedyną drogą do zbawienia - rewolucja.
"BIERUT. KIEDY PARTIA BYŁA BOGIEM"
Wzrost: 1,65 m; postać: wysmukła, silna; włosy: gęste, miękkie, ciemnoblond; twarz zdrowa, okrągła; czoło: średnie; oczy: niebieskie, normalne; usta: średnie, wąskie; zęby: brak 3, równe, 2 plomby złote; postawa i chód: prosty, normalny; wymowa: normalnie; głos: niski; wykształcenie: umie tylko czytać i pisać. To charakterystyka więźnia Bolesława Bieruta zapisana w aktach z lat trzydziestych. Aleksander Wat zapamiętał go tak: „zawsze był taki impersonnel, miał tę gładkość trochę fryzjerską, oślizgłość, opływowe formy”.
KSIĘGARNIE
WIĘCEJ
Magia i komunizm Bolesława Bieruta
Kanał YouTube "Historie Piotra Lipińskiego"
"Myślę, że bez oporów można nazwać tego autora (rocznik 1967) »literackim wnukiem« Mariana Brandysa - znakomitego reportera historycznego".
Mariusz Szczygieł "Czar Bieruta"
"CYRANKIEWICZ. WIECZNY PREMIER" - ZAWSZE POLITYK NUMER 2
Nominacja do Nagrody Historycznej imienia Kazimierza Moczarskiego
Nazywano go „wiecznym premierem”. Nikt w historii Polski nie kierował rządem tak długo - ponad dwadzieścia lat.
Choć równie dobrze. można by go ochrzcić "wietrznym premierem”. Wyczuwał najlżejsze podmuchy politycznego wiatru. Poddawał się im jak liść, który nie zamierza opaść.
Uwielbiał dowcipy o sobie. Kolekcjonował je. Podobno niektóre sam układał.
„Cyrankiewicz dostał order Gwiazdy Betlejemskiej. Za uporczywe trzymanie się żlobu”.
„Cyrankiewicz jedzie na olimpiadę.
- Jako przedstawiciel rządu?
- Nie. uznano go za pływaka wszech czasów”
Sprawował swój urząd od 1947 do 1970 roku, z przerwą pomiędzy rokiem 1952 a 1954, kiedy rządem kierował Bolesław Bierut. Wówczas Cyrankiewicz został wicepremierem. Żartowano, że jest najtańszym politykiem w PRL-u. Bo do urzędów nie trzeba zamawiać nowych portretów.
"CYRANKIEWICZ. WIECZNY PREMIER"
Reporterska biografia najbarwniejszego polityka epoki PRL-u. Przedwojennego socjalisty, więźnia Auschwitz, powojennego współpracownika komunistów. A przy tym miłośnika kobiet (trzy żony oraz mnóstwo kochanek), samochodów (poślizgów uczył go Sobiesław Zasada) i alkoholi (Zygmunt Broniarek wspominał, jak do północy pili whisky, a potem do rana czystą wódkę). Ale dzieje Józef Cyrankiewicz to przede wszystkim historia polskiego konformizmu – przystosowania się do życia w PRL-u.
KSIĘGARNIE
WIĘCEJ
O Józefie Cyrankiewiczu na kanale Youtube "Historie Piotra Lipińskiego"
„Przeczytaj, jeślli chcesz zrozumieć, jak polityk traci ideały i nie bacząc na zajmowane stanowisko premiera - jest tylko tym drugim. Wykonawcą poleceń faktycznego szefa”.
Andrzej Skwosz
"BICIA NIE TRZEBA BYŁO ICH UCZYĆ" - PROCES KATÓW Z UB
Piekło istnieje. Przynajmniej na ziemi.
Wydarzenia opisane w tej książce są prawdziwe. Dlatego trudno w nie uwierzyć.
Maria wiedziała, że będą bić. Wszyscy w więzieniu o tym słyszeli. Kiedy wieczorem tego dnia wyprowadzano ją z celi, koleżanka zawiesiła jej na szyi swój medalik.
Zaprowadzono ją na przesłuchanie; w pokoju czekało ośmiu mężczyzn. Byli wśród nich Józef Różański i Adam Humer.
- Różański zaczął pierwszy - opowiada Maria Hattowska. - Kopnął mnie, aż spadłam z krzesła. Humer bił nahajką. Miała na końcu kulkę, która przy uderzeniach przecinała skórę. Celował w nerki. Liczył swoje uderzenia. Przy sto pięćdziesiątym powiedział, żeby go zastąpili, bo się zmęczył. Dostałam następne sto pięćdziesiąt, aż się przestraszyli, że uniknę dalszego śledztwa. Wezwali lekarza.
"BICIA NIE TRZEBA BYŁO ICH UCZYĆ"
Niemal ćwierć wieku temu pierwszy raz spotkałem Adama Humera, w latach stalinizmu wicedyrektora Departamentu Śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Ja miałem wówczas 25 lat, Humer - 75. Ja byłem początkującym reporterem „Gazety Wyborczej”, Humer człowiekiem z epoki, która na szczęście dawno już minęła. Kiedy spotkaliśmy się, Humer był więźniem. Trafił do więzienia na warszawskiej Rakowieckiej. Tego samego, w którym po wojnie prowadził śledztwa przeciwko żołnierzom podziemia.
KSIĘGARNIE
WIĘCEJ
„Jest to lektura obowiązkowa dla tych wszystkich, którzy nie tylko chcą wiedzieć, jak było, ale także spróbować zrozumieć, dlaczego tak było, co w żadnym razie nie oznacza rozgrzeszania zbrodniarzy, ani tym bardziej wybaczania im win w cudzym imieniu”.
Prof. Jerzy Eisler
O rozmowach ze stalinowskimi zbrodniarzami
"GENIUSZ I ŚWINIE" - PORTRET SŁYNNEGO INFORMATYKA
Karpiński widział podobieństwa w komponowaniu muzyki oraz budowaniu cyfrowych mózgów. Uważał, że komputery to dzieła sztuki, podobnie jak pisane dla nich programy. Konstruktorzy i programiści to artyści, którzy tworzą piękne, niepowtarzalne dzieła.
Miał przyjść na świat pod szczytem Mont Blanc. Przed II wojną światową jego ojciec poprowadził pierwszą polską wyprawę w Himalaje.
Walczył w Armii Krajowej. Po wojnie uznany za wroga ludu.
Pracując w latach PRL-u jako informatyk stworzył maszyny Akat-1 i KAR-65. Skonstruował genialny komputer K-202, lepszy od wielu ówczesnych zachodnich „mózgów elektronowych”. Kiedy wyrzucono go z pracy, zajął się hodowlą świń.
"GENIUSZ I ŚWINIE"
Reporterska opowieść o Jacku Karpińskim (1927−2010), który w latach 70. minionego wieku zbudował w Polsce komputer szybszy niż pecety dziesięć lat później. Tyle że nic z tego nie wynikło – dla Polski, bo dla konstruktora i owszem – ogromne kłopoty. Dlaczego geniusz nie odniósł tak oczywistego, wydawałoby się, sukcesu?Bo żył w komunistycznym kraju? I jego komputer mógł stać się konkurencją dla radzieckiego? A może miał zbyt trudny charakter? Czy dlatego, że wychowany został na patriotę i nie tylko walczył – był żołnierzem legendarnego batalionu „Zośka” – ale też pragnął pracować dla kraju? Nikt tego nie wie. Tylko sukcesy mają rodziców. Klęski pozostają sierotami.
KSIĘGARNIE
WIĘCEJ